Data wydania w Polsce : 2006r.
Wydawnictwo : Harlequin Enterprises
Ilość stron : 480
Moja ocena : 5/6
Ludzie często zakładają z góry, że czarne jest czarne, a
białe jest białe i nie ma nic pomiędzy. Gdy ktoś zabija należy do tej pierwszej
grupy. Automatycznie staje się dla społeczeństwa zły. Lecz co jeśli zbrodnia
popełniona została z dobrymi intencjami? Rzeczywiście, trudno to sobie
wyobrazić. Ale kiedy ktoś na kogo jesteśmy skazani na całe życie jest
prawdziwym potworem, jego śmierć może być dla bliskich wybawieniem. I jest ktoś
kto chce im pomóc. To Mroczny Anioł.
Na jego trop jako jedyna trafia młoda policjantka Melanie
May. Dostrzega ona podobieństwo między dziwnym zgonami określanymi jako
wypadki, których ofiarami są mężczyźni znęcający się nad żonami i dziećmi,
którzy uniknęli kary za swoje przestępstwa. Melanie targana sprzecznymi
uczuciami postanawia zaryzykować swoją karierę i rozpocząć śledztwo. Namawia do
współpracy Connora Parksa, agenta FBI i znakomitego profilera – specjalisty w
tworzeniu portretów psychologicznych zbrodniarzy.
Postać mordercy jest tutaj bardzo ciekawie zarysowana. Nie
łatwo jednoznacznie go ocenić. Dla jednego czytelnika najważniejsze będzie
prawo i zakaz przejmowania roli Boga i decydowania o życiu innych, inny uzna,
że Mroczny Anioł postępuje dobrze i nie należy go powstrzymywać. Szczególnie
kiedy sami znaleźliśmy się w podobnej sytuacji i stając w rozterce między
dobrem rodziny, a prawem modlimy się o śmierć bliskiej osoby, która zatruwa
nasze życie.
Dodatkowym plusem książki jest romantyczny wątek Melanie i
Connora. Doświadczony, cyniczny agent i początkująca, ambitna policjantka
wymieniają się zabawnymi, ciętymi uwagami. Z czasem ich znajomość przeradza się
w coś więcej.
Rok temu po raz pierwszy sięgnęłam po książkę Erici
Spindler. Był nią „Złodziej tożsamości”. Autorka kryminałów zachwyciła mnie
swoim piórem. Po lekturze książki „Ukarać zbrodnię” Spindler przekonała mnie do
siebie całkowicie i myślę, że wkrótce trafi ona na listę moich ulubionych
powieściopisarzy, a ja mam jeszcze większy apetyt na jej twórczość.
Początkowo podejrzenia Melanie uważałam za niezwykle naciągane,
nieprzekonujące. Jednak z czasem uznałam wersję dziewczyny za wiarygodną. Co
prawda zakończenie nie było dla mnie absolutnym zaskoczeniem, lecz całość
książki to rekompensuje i zdecydowanie się nie zawiodłam. „Ukarać zbrodnię” pod
względem ogólnego zarysu fabuły nie różni się od innych książek tego samego
gatunku. Ale za to ukazanie mordercy w innym świetle nie przypomina kryminałów
jakie dotychczas przeczytałam. Skłania ono do refleksji co tak naprawdę jest
dobrem, a co złem i przekonuje, że nie warto z góry osądzać historii, której
nie poznaliśmy od wewnątrz, a jedynie znamy ją pobieżnie na przykład z mediów.
z chęcią bym sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńlubię takie książki, a Twoja recenzja tylko aby zachęca :)
Uwielbiam twórczość pani Spindler, więc z miłą chęcią przeczytam ,,Ukarać zbrodnię''. Jestem niemal pewna, że przypadnie mi ona do gustu.
OdpowiedzUsuńCzytałam dotąd jedną powieść tej autorki i mi się podobała. Z pewnością sięgnę po kolejne.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji czytać jeszcze nic tej pani. Ciekawy pomysł na fabułę. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna autorka i książka :)
OdpowiedzUsuńOj mam bardzo mieszane uczucia do tej książki. Tematyka zapowiada się całkiem ok, oceniasz dobrze, ale... Nie wiem, jakoś nie jestem przekonana, więc może sobie odpuszczę. Przynajmniej na razie. :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubię tę autorkę. Czytałam tylko jedną jej książkę, ale obiecałam sobie, że zapamiętam to nazwisko i kiedyś do niego wrócę... Może właśnie teraz? :) Cieszę się, że przypadła ci do gustu ta książka! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń