środa, 27 czerwca 2012

"Kompromitacja" Susan Isaacs

No i jestem! :D Już pojutrze koniec roku szkolnego i wreszcie mogę całkowicie oddać się czytaniu i spędzić więcej czasu w blogosferze. Mam wiele planów i mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować :). Przygotowałam dla Was dwie skrajne recenzje - na pierwszy ogień idzie poniższa, a za kilka dni coś na osłodę :).
 "Kompromitacja" - Susan Isaacs

Oryginalny tytuł : Compromising Positions
Wydawnictwo : Amber
Data wydania w Polsce : 2008r.
Gatunek : kryminał/sensacja
Moja ocena : 2/6
 
Kiedy każdy dzień wygląda tak samo będąc wierną żoną wychowującą dwójkę dzieci i posłusznie podającą mężowi po pracy posiłek, życie w pięknym domu i w bezpiecznej okolicy może się znudzić.  Judith ma już tego dość. I właśnie w tym momencie spokojnym miasteczkiem wstrząsa ponura wiadomość o morderstwie jednego z mieszkańców. Doktor Fleckstein dotychczas wydawał się porządnym i godnym szacunku mężczyzną. Jednak ktoś chciał jego śmierci. Z czasem okazuje się, że motywów zbrodni było wiele. Kim tak naprawdę był uznany, bogaty dentysta? Judith czuje, że musi to sprawdzić. Otrzymuje od losu szansę na urozmaicenie własnego nużącego życia i zamierza z niej skorzystać. W dodatku wkrótce pojawia się kolejny dar od losu – przystojny porucznik, który szybko zawraca w głowie Judith.
Czasami zastanawiam się co mieli na myśli redaktorzy słynnych czasopism sygnując książkę niezwykle pozytywną rekomendacją. „W tej książce humor aż kipi”, „Wspaniała powieść, prześmiewcza i odświeżająca” – skomentował „Kompromitację”  Washington Post i The New York Times. W takich momentach zastanawiam się czy ktoś z ekipy tak uznanych pism przeczytał choć rozdział polecanej książki. I choć dotąd nie czytałam żadnego utworu Joanny Chmielewskiej, mam wrażenie, że występujące na okładce porównanie Susan Isaacs stanowi dla naszej polskiej autorki obrazę.
Już od samego początku główna bohaterka działała mi na nerwy. Zdesperowana kobieta niemal rzuca się na sprawę morderstwa, zapominając o własnej rodzinie. Choć wcale nie znała osobiście zmarłego doktora, jego zabójstwo przesłania jej wszystko inne. Jest to jedyny temat, o którym chce rozmawiać. Zachowuje się niczym nastolatka. Przez swoją fascynację naraża własne małżeństwo na szwank. Jednak jej mąż też nie należy do świętych. Z czasem przekonałam się, że nie ma ani jednej postaci, którą obdarzyłabym sympatią. Każda z nich posiada irytujące wady i mam wrażenie, że część z nich wcale nie została ukazana przez autorkę specjalnie, lecz były to wyraźne cechy bohaterów ukazujące się w różnych opisywanych wydarzeniach, które być może przez niektóre osoby zostaną odebrane zwyczajnie.
W pewnym momencie odłożyłam „Kompromitację” na bok, pozwalając sobie na inną lekturę. Jednak do tej książki powróciłam, nie chcąc oceniać jej nieprzeczytanej w całości. Mimo wszystko byłam ciekawa zakończenia. Niestety i ono mnie zawiodło. Wprawdzie go nie przewidziałam, lecz zupełnie nie było ono zaskoczeniem. Bohaterowie również domyślili się podobnego biegu zdarzeń i nie pojawiły się żadne zwroty akcji. Dialogi były banalne i komiczne – być może to ten humor mieli na myśli autorzy rekomendacji? W każdym razie mnie nie przekonały. Nie chciałabym oceniać jej tak nisko, jednak tak naprawdę jedyne pozytywne odczucie jakie we mnie pozostało to ulga, że mam lekturę tej opowieści już za sobą.
Wiem, że skrajnie negatywne opinie nie tylko odpychają, ale również zachęcają czytelników do przekonania się jakie oni odniosą wrażenia po przeczytaniu książki. Dlatego nie mówię całkowitego NIE. Po prostu nie polecę nikomu „Kompromitacji” jako „zgrabnej, uroczej, pełnej werwy komedii z sensacyjnym suspensem” (The New York Post). Jest to moja subiektywna opinia, a że każda przeczytana książka coś w nas zapisuje i wzbogaca o doświadczenia, zostawiam decyzję o jej przeczytaniu Wam :). 

*
A jakie Wy macie plany wakacyjne? Podróże, rozwijanie zainteresowań, a może nadrabianie książkowych zaległości? Piszcie :).

poniedziałek, 11 czerwca 2012

"Jutro 2. W pułapce nocy" - John Marsden

Ach, cieszę się, że nareszcie z czymś do Was przychodzę. Niestety brak czasu wciąż doskwiera, skutkiem czego przez dwa tygodnie przeczytałam tylko jedną,dość cienką książkę, pomimo,że w żadnym momencie nie dłużyła mi się i uznałam ją za obfitującą w wiele wydarzeń. A to wszystko przez tygodnie pełne nauki i innych zajęć. W weekendy przeważnie nie ma mnie w domu i nie mam dostępu do internetu, dlatego wiosną i latem notki będą pojawiały się raczej w czasie tygodnia, a jak sami pewnie wiecie nie zawsze łatwo wtedy znaleźć czas. Ale już niedługo wakacje tak więc ruszę ze zdwojoną siłą ;). Przepraszam za dzisiejszą recenzję - w zasadzie nie jest to nawet recenzja, lecz krótka opinia, ale bardzo ciężko było mi się zabrać do recenzji książki opisywanej w częściach i nie miałam zbyt wiele weny, a wiedziałam, że jeśli dziś nie wstawię wpisu to najprawdopodobniej nie pojawi się on przez najbliższy tydzień. Dlatego zostawiam Was z opinią, przeznaczoną raczej dla tych, którzy są dopiero po lekturze pierwszej części książki lub po prostu chcieliby poznać moje zdanie na temat kolejnej części :). (nie wprowadzałam opisu książki, ponieważ przypuszczam, że osoby, które o niej nie słyszały nie będą zabierać się za recenzję części drugiej, ale sięgną do poprzedniej)

"Jutro 2. W pułapce nocy" - John Marsden

Oryginalny tytuł : Tomorrow: The Dead of the Night
Data wydania w Polsce : 2011r.
Wydawnictwo : Znak
Ilość stron : 270
Moja ocena :  4,5/6


Po przeczytaniu pierwszego tomu dobrej książki liczymy, że kolejne jej części nie zawiodą nas. Nasze oczekiwania rosną i niestety często autorowi serii nie udaje się im sprostać. Przeważnie pierwsza część okazuje się najlepszą, a następne choć dobre, nie potrafią przebić jej treści. W tym przypadku jest odwrotnie. Druga część serii „Jutro” zdecydowanie mnie do siebie przekonała.
„Jutro” to siedmioczęściowa seria opowiadająca o grupie nastolatków, która musi zmierzyć się z demonem wojny. Seria otrzymała mnóstwo nagród na całym świecie i jest niezwykle popularna nie tylko wśród młodzieży, ale również starszych czytelników. Poprzez niepowtarzalny temat i dobrze zarysowaną fabułę przekracza granice wiekowe. Toteż sięgając po jej pierwszą część wiązałam z nią wielkie nadzieje. I jak pisałam w poprzedniej recenzji – lekko się zawiodłam. Nie dlatego, że książka okazała się nieciekawa, lecz dlatego, że po tylu zasłyszanych opiniach liczyłam na coś więcej. Jednak wiedziałam, że na pewno przeczytam kolejne części. I cieszę się, że zrobiłam to w niedużym odstępie czasu.
Co ciekawe, „Jutro 2” okazało się znacznie lepsze od wprowadzenia. John Marsden dobrze stopniuje emocje i sprawia, że czytelnik przeżywa stresujące sytuacje wraz z bohaterami. W kolejnej części możemy jeszcze bliżej poznać ukazane wcześniej postaci. W tle miłosnym również nie brakuje rozwoju akcji.  
Książka pozostawia po sobie wiele pytań – niektórych przeniesionych z części pierwszej – i z pewnością sięgnę po jej kontynuację. Seria „Jutro” to idealna lektura zarówno dla nastolatków, jak i dorosłych, ponieważ porusza ona tematykę niełatwą, ale jednak zamkniętą w ramach powieści dla młodzieży, a także trzyma w napięciu do ostatniej strony.