środa, 14 listopada 2012

TAG Liebster Blog

Witam wieczorową porą :). Bardzo Wam dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, było mi bardzo miło :). W związku z tym, że ku memu zaskoczeniu, otrzymałam kilka zaproszeń do zabawy, jeszcze dzisiaj nie będzie książkowego wpisu. Jednak już za parę dni kiedy skończę czytać książkę możecie spodziewać się recenzji ;). A tymczasem zapraszam Was na tak pod tytułem "Liebster Blog". Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawili czytając odpowiedzi, ponieważ ja bardzo lubię tego typu zabawy i z przyjemnością biorę w nich udział :).

Zostałam zaproszona do zabawy przez Taki jest świat, Książki według Agniechy oraz Książki moim życiem. Bardzo dziękuję!

Zasady zabawy:
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów wiec daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


 Oto pytania od Kasi : 

1.  Książka to dla "mnie" ... ?
Moment oderwania się od rzeczywistości, wkroczenia w świat niezwykły, studnia wrażliwości i empatii.  
2.  Niespodzianka to dla Ciebie radość czy wprost przeciwnie i dlaczego?
Jako kobieta, niespodzianka wiąże się dla mnie z tysiącem różnych przeciwwskazań i  zobowiązań :). Jednak z czasem stałam się bardziej otwarta i uczę się cieszyć chwilą tak więc czasem marzy mi się jakieś porwanie sprzed domu wprost na lotnisko albo wyjątkowe przyjęcie-niespodzianka, w którym wszyscy wyskakują z szafy po zapaleniu światła :D.
3.  Na bezludną wyspę możesz zabrać 3 książki, które wybierzesz?
Nie mam jeszcze ulubieńca, z którym się nie rozstaję, tak więc wybrałabym dwie najgrubsze i najciekawsze książki jakie udałoby mi się znaleźć oraz Biblię - ponieważ ją można czytać wielokrotnie ze świadomością, że nigdy się nie znudzi oraz odnaleźć wskazówki jak żyć :) (jeśli oczywiście jest się wierzącym)
4.  Z czym kojarzy Ci się szkoła?
Z miejscem, w którym spędzam większość mojego dotychczasowego życia.
5.  Jaką książkę / książki poleciłbyś swojemu wrogowi, dlaczego właśnie tę / te, a nie inne?
Staram się unikać wrogów :)
6.  Twój blog jest dla Ciebie ... ?
Miejscem dzięki, któremu mogę poznać ciekawych ludzi :)
7.  Twój ulubiony film / y?
Ciężko stwierdzić jednoznacznie. Najwyżej oceniam m.in. :  "Kwiat pustyni", "Twój na zawsze", "Jak zostać królem", "Mr Nobody", "Służące".
8.  Jakim jesteś przyjacielem?
Hmm, chyba takim, który raczej stara się motywować,daje kopniaka w sytuacji kryzysowej i podnosi za fraki niż podaje chusteczki do wypłakania.
9.  Z jakiego gatunku literackiego najczęściej wybierasz książki?
Kryminał.
10.Spóźnienie to dla Ciebie?
Sama jestem osobą spóźnialską, więc nie działa mi to na nerwy. Nie warto tracić sił na przejmowanie się takimi drobnostkami :). Aczkolwiek nie lubię się spóźniać i kiedy wiem, że czas mija, gnam co tchu.
11.Z jakim autorem chcesz przeprowadzić wywiad i dlaczego?
 Myślę, że byłby to Nicholas Sparks, ponieważ po przeczytaniu książki "Trzy tygodnie z moim bratem" opowiadającej o jego życiu, uważam go za osobę niezwykle ciepłą i wyjątkową :) Chciałabym zadać mu kilka pytań.

Pytania od Agniechy : 

1. Gdybyś mógł (mogła) posiąść jedną nadprzyrodzoną moc, jaką byś wybrał/-a?
 Teleportacja :D
2. Co myślisz o wymianach książek pomiędzy blogerami i innymi czytelnikami?
Bardzo podoba mi się ten pomysł, ponieważ książka nie leży i nie kurzy się na półce, więcej osób ma okazję ją przeczytać - myślę, że najlepiej oddaje to cytat "Książka żyje tyle razy ile razy została przeczytana" :).
3. Czy zdarza Ci się czytać jedną książkę więcej niż raz? Jeżeli tak to podaj przykład (przykłady).
Rzadko, ale jest kilka książek, które chciałabym przeczytać po raz kolejny i kiedyś na pewno to zrobię, są to np. "Martwa natura", "W pajęczej sieci" - Joy Fielding , ponieważ chciałabym ponownie poczuć te emocje, jakie czułam podczas czytania :).
4. Którą ze swoich książek uratowałbyś/uratowałabyś z płonącego mieszkania?
Tyle ile zdążyłabym złapać :D. 
5. Czy zdarzało Ci się przeskakiwać między wierszami czytając książkę?
Staram się tego nie robić, ale owszem, kiedy opisy baaardzo się dłużyły, a ja czekałam aż wreszcie coś się wydarzy. 
6. Z którym bohaterem książkowym najbardziej się utożsamiasz i dlaczego?
 Niektórzy bohaterowie posiadają cechy, które posiadam, ale myślę, że więcej jest bohaterów, w których chciałabym się wcielić :).
7. Którą z książek najchętniej zobaczyłabyś na wielkim ekranie?
Jakiś czas temu powiedziałabym, że jest to "Cudze życie" Frederique Deghelt, ale ostatnio ku mojemu ogromnemu zdziwieniu zobaczyłam, że właśnie jej ekranizacja weszła do kin pod tytułem "Zakochana bez pamięci"!
8. Skąd wzięła się Twoja pasja do książek?
Kiedy byłam mała (7 lat?) poprosiłam mamę by zapisała mnie do biblioteki miejskiej i szybko wsiąknęłam w świat moli książkowych ;) 
9. Co byś zrobił/-a, gdyby jednego dnia zniknęły książki na całym świecie?
Zaczęłabym tworzyć własne i przekonywałabym ludzi z odrobiną talentu by robili to samo :)
10. Opisz siebie w trzech słowach.
Temperamentna, odmienna(od reszty), wrażliwa
11. Wyobraź sobie siebie za 10 lat. Gdzie jesteś, co robisz, z kim jesteś, jak wyglądasz?
Odnoszę sukcesy w pracy, życiu osobistym, jestem szczęśliwa i radosna robiąc to co kocham,  zachwycam urodą i pewnością siebie, przez co nie narzekam na brak mężczyzn haha :D

 
1.Twój ulubiony bohater literacki (i co w nim lubisz najbardziej)?
 Jednym z nich jest Jane Rizzoli z serii książek Rizzoli&Isles autorstwa Tess Gerritsen. Uwielbiam ją za jej silny charakter, pewność siebie i zabawne cięte riposty jakimi obdarza innych. A poza tym ja uwielbiam policjantki :D.
2.Jakie sporty uprawiasz?
 Nic konkretnego, lubię fittness, pływanie, jazdę na rowerze.
3.Dlaczego założyłeś\aś bloga?
 Uwielbiam prowadzić blogi, zdobywać internetowych przyjaciół, dlatego jest to dla mnie naturalne, że prędzej czy później założyłabym kolejnego po dłuższej przerwie bloga. Zdecydowałam się na blog czytelniczy, ponieważ od pewnego czasu czytywałam tego typu blogi i postanowiłam też spróbować swoich sił i podszkolić swój warsztat literacki pisząc recenzje :).
4.Komputer czy telewizja? 
Wybieram komputer, ponieważ jego możliwości są nieograniczone i zawsze można zastąpić telewizję oglądając ulubione seriale i programy na komputerze.
5.Twoje największe marzenie?
Myślę, że w tej chwili to banalne, ale jakże ważne - po prostu być szczęśliwą :). Jestem pełna obaw o swoją przyszłość i mam nadzieję, że uda mi się wybrać odpowiednią ścieżkę w moim życiu, dzięki której to osiągnę i nie zabraknie mi zdecydowania by z uśmiechem sięgnąć po to co daje los :)
6.Ulubiony gatunek muzyczny?
Nie posiadam :)
7.Co najbardziej lubisz w czytaniu książek?
To, że mogę przenieść się w zupełnie inny świat, stworzyć swój własny "film" w wyobraźni. 8.Słońce czy deszcz?
A odpowiem przekornie - deszcz :). Woda daje życie.
9.Ulubione wydawnictwo książkowe (może być kilka)?
Świat Książki, Wydawnictwo Otwarte 10.Twoja ulubiona pora dnia (i dlaczego)?
Wieczór - jest to dla mnie czas relaksu i przyjemnego odpoczynku - np. z książką lub przy ciekawym serialu :). 11.Uczysz się jakichś języków obcych (jeśli tak, to jakich)?
Angielski oraz Niemiecki. 
 
Moje pytania:
1. Książka, która Cię zszokowała?
2. Ulubiona stacja radiowa?
3. Co sądzisz o coraz popularniejszych ebookach oraz audiobookach? Korzystasz z nich?
4. Czym najczęściej kierujesz się wybierając książkę?
5. Jak reagujesz na "szał" wokół bestsellerów? Ulegasz czy bronisz się?
6. Czy masz czasami wrażenie, że w innym czasie odnalazłbyś/łabyś się lepiej? Jakich?
7. Wymarzone wakacje?
8. Jakie strony internetowe odwiedzasz najczęściej?
9. Jak dużą wagę przywiązujesz do wyglądu i mody?
10. Coś czego chciałbyś/abyś się nauczyć/zrobić w przyszłości?
11. Ile czasu w ciągu dnia spędzasz na czytaniu?

Nominuję:
Tylko kilka osób, ponieważ ciężko jest teraz odnaleźć osoby, które nie brały udziału w zabawie :).
Do następnego wpisu kochani :).

środa, 7 listopada 2012

Jesień - sezon przeziębień


 Jak wiadomo, jesień i zima to sezon, w którym organizm nie zawsze daje sobie radę z obroną organizmu przed różnymi wirusami, łatwo więc o chorobę. I mnie dopadło przeziębienie, które zmusiło mnie do przeleżenia kilku dni pod kołdrą.

Zazwyczaj do lekarza wybieram się dopiero w ostateczności, wcześniej staram się zwalczyć chorobę domowymi sposobami. Tak było i teraz - dzbanek herbaty z dużą ilością cytryny, miodu i domowego soku malinowego, witamina C, bułeczki z masłem czosnkowym, pastylki na ból gardła, fervexy, no i oczywiście wygrzewanie się w ciepłym łóżku.

Umilacze :)
Dziś powoli wracam do formy i mam nadzieję, że do piątku (a jest to dość ważny dla mnie dzień) uda mi się całkowicie wyzdrowieć.

A jakie są Wasze sposoby na walkę z przeziębieniem? Chętnie poczytam i być może jeszcze dziś zastosuję się do Waszych rad :)










sobota, 3 listopada 2012

Zmiany,zmiany,zmiany...

Słowem wstępu
Witajcie! Nie było mnie tu całkiem długo, tak długo, że przegapiłam urodziny własnego bloga! :o Jednak nie mam zamiaru specjalnie się tłumaczyć brakiem czasu, innymi obowiązkami czy czymś w tym stylu - zwyczajnie dopadło mnie lenistwo i wcale nie ciągnęło mnie do pisania recenzji, więc odpuściłam sobie to na jakiś czas, ponieważ nie ma sensu robić nic na siłę. Świadomość upływającego czasu miałam, jednak wiedziałam, że bloga nie opuszczę, zwyczajnie musiałam zrobić sobie dłuższą przerwę bez uprzedzenia, ponieważ wiedziałam, że kiedy już do Was napiszę wsiąknę z powrotem :). Jakiś czas temu zastanawiałam się już nad napisaniem posta i tak całkowicie przekonała mnie do tego przesyłka z Włóczykijką. Był to argument niemal niepodważalny i poczułam, że nadszedł czas. I bardzo się z tego powodu cieszę :). W związku z tym zaplanowałam wprowadzenie kilku zmian, nie tylko estetycznych (jak można zaobserwować zdecydowałam się na nowy, jesienny wystrój bloga), ale również dotyczących treści bloga. Mianowicie postanowiłam nieco odmienić ogólny zarys treści na blogu. Dotychczas pojawiały się tutaj przede wszystkim recenzje książek, kilku filmów, parę tagów i nic poza tym. Dlatego właśnie zapragnęłam, by blog nie był stricte recenzyjny, ale by znalazły się tutaj także inne wątki - więcej z życia prywatnego, refleksji czy krótkich notek ze zdjęciami, poleceniami czy przepisami. Oczywiście nie zabraknie również książek, bo przecież właśnie one skłoniły mnie do założenia tego bloga. Po prostu chciałabym włożyć w tego bloga więcej serca, duszy i pasji, nie chcę by był on tak bezosobowy. Jak pewnie zauważyliście, jestem osobą niezbyt systematyczną i punktualną. I nie wynika to z braku poczucia odpowiedzialności, ale raczej tego, że chcę robić to co kocham, robić to z własnej, nieprzymuszonej woli. A prowadząc bloga dotyczącego jedynie jednej sfery zapętliłam się, wpadłam w sieć terminów, ponieważ miałam świadomość, że notki powinny pojawiać się przynajmniej raz na tydzień, więc muszę skończyć tę książkę, muszę napisać tę recenzję. A w czasie, kiedy nie miałam dla Was żadnej recenzji niezbyt wiedziałam co napisać i kiedy znaleźć na to czas skoro obowiązki gonią, a do tego ta książka i recenzja. Decydowałam się więc zaczekać te kilka dni.
Natomiast nie oznacza to, że czytanie i pisanie tych recenzji stało się wtedy przymusem. Nie, po prostu potrzebowałam na to więcej czasu, dlatego też brakowało mi tej punktualności, jednak zawsze miałam poczucie rzetelności, które mówiło mi, że wreszcie powinnam do Was napisać. To dlatego, że uwielbiam wirtualny kontakt z ludźmi, zawsze przyciągało mnie zawieranie internetowych przyjaźni i myślę, że tak będzie zawsze. Dlatego też wpadłam na pomysł rozszerzenia tematyki bloga, gdyż chciałabym byście i Wy poznali mnie bliżej i ja Was. Uważam, że wpisy również staną się wtedy bardziej systematyczne, a przede wszystkim pisane z potrzeby serca :). Z początku myślałam czy nie założyć drugiego bloga, jednak uznałam, że prawdopodobnie wówczas rozpadłby się jeden lub nawet obydwa blogi. Dlatego teraz skupiam się na prowadzeniu tego bloga i sądzę, że będzie to najlepszym rozwiązaniem :). Napiszcie mi co o tym sądzicie, mam nadzieję, że przyjmiecie mnie z powrotem ciepło, a zmiany Was nie odrzucą :)
Rozpisałam się strasznie, aż zapomniałam, że przecież mam dla Was kolejną recenzję! :). Wybaczcie mi za jej słabą formę, niestety przerwa robi swoje.

Dziewczynka, która widziała zbyt wiele
Małgorzata Warda



Data wydania : luty 2012r.
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Gatunek : dramat
Ilość stron: 317
Moja ocena : 5/6

Do tej recenzji zabrać mi się było ciężko. Nie tylko z powodu dłuższej przerwy, ale też wrażenia jakie wywołała na mnie książka.
O przemocy w rodzinie słyszymy dziś dosyć często, pojawiają się kolejne akcje związane z tym problemem, jednak wciąż jest to temat tabu. Większość z nas stara się omijać to zagadnienie, ponieważ choć nie jesteśmy nieczuli, nie chcemy słuchać o bólu i cierpieniu. Idziemy dalej, bo jesteśmy świadomi, że wywoła to w nas emocje. A my nie mamy czasu na łzy, spieszymy się w pogoni za światem, więc wolimy pogadać ze znajomym na błahe tematy, które nie poruszą żadnej struny.  Jednak czasem warto przyjrzeć się problemowi, który zepchnięty w kąt i tak będzie do nas powracał, aby w przyszłości nie odwracać oczu od ludzi, którzy potrzebują wsparcia.
Już pierwsze słowa „Dziewczynki...” dają do zrozumienia, że będzie to książka inna niż zwykle. Nie taka, którą można poczytać w między czasie, ani taka którą po przeczytaniu w ciągu wieczora odłożymy od razu na półkę. To książka, która choć może łez nie wywoła - wbija w fotel.
Kiedy rozpoczęłam przygodę z książką,  wkroczyłam do krainy cierpienia. Bramę otworzyła mi Ania Budzisz. Kilkunastoletnia dziewczynka otworzyła bramę, której już nie można zamknąć z powrotem. Ból rozlał się potokiem smutku tworząc historię, którą zapamiętać trzeba. 

Ania i jej brat Aaron darzą siebie szczególną więzią. Wspierają się wzajemnie i stanowią dla siebie opokę. Dzielą się miłością, której im nie dano. Lecz czy rzeczywiście potrafią być dla siebie prawdziwym wsparciem czy jeszcze bardziej skomplikuje to ich życie?
Ania i Aaron w czasie choroby matki trafiają pod opiekę ciotki, u której życie powinno stać się sielanką. Tak widzi to Ania. Jednak rzeczywistość okazuje się inna od wyobrażeń. Piękny dom staje się miejscem przemocy, dramatycznej walki o przetrwanie i zmaganiem się z własnym cierpieniem. Pozostaje pytanie - czy z piekła można się wyrwać? Czy można uporać się z bolesną przeszłością i wieść normalne życie w przyszłości? Czy uda się to Ani i Aaronowi? Na to pytanie, odpowiedź musicie odnaleźć sami. 

Małgorzata Warda, autorka książki, opisuje wydarzenia z życia rodzeństwa w sposób nietuzinkowy. Nie zachowując chronologii zdarzeń, cofając się do przeszłości by w zupełnie niespodziewanym momencie powrócić do dnia dzisiejszego oraz przedstawiając historię z różnych punktów widzenia, nakreśla historię prawdziwą. Historię, która może rozgrywać się za drzwiami każdego domu. Jednak nie wyobrażam sobie by istniało coś co mogłoby przekroczyć ją w swoim okrucieństwie. 

Nie mogę nie wspomnieć o okładce książki. To przede wszystkim ona i jej tytuł przyciągnęły mnie do siebie. Ale teraz patrząc na nią, nie mogę się nadziwić jak bardzo nie pasują do treści książki. Za każdym razem kiedy po przeczytaniu kolejnego fragmentu zamykałam ją uderzała we mnie ta sprzeczność. Sama nie wiem dlaczego i jak miałby wyglądać jej odpowiednik, lecz wciąż odczuwam tę rozbieżność.

Czytając „Dziewczynkę...” miałam wrażenie jakbym oglądała świetny, niszowy, polski film pozostawiający po sobie pustkę i milczenie. Być może niektórzy z Was stwierdzą „Ee, to nie dla mnie, nie moja tematyka”, ale ja również przed jej przeczytaniem nie sięgałam po książki tego typu. Przemoc wydaje się tematem tak oklepanym przez psychologów, że wyobrażamy sobie, że nic już w tym temacie nie można dopowiedzieć. A jednak. Nie potrafię nawet wyrazić słowami jak piorunujące wrażenie wywołała na mnie i jak bardzo polecam ją każdemu z Was. W tej książce jest wszystko co dramat ściskający za serce powinien zawierać - miłość, nienawiść, ból i cierpienie... A to wszystko owiane tajemnicą, niedopowiedzeniami i nierozwikłanymi wątkami. Dlatego warto usiąść i ze spokojem, bez pośpiechu poznać historię Ani i Aarona.


Książkę przeczytałam dzięki udziałowi w Akcji Włóczykijka (SPOPA), którą serdecznie wszystkim polecam :). 

niedziela, 2 września 2012

Całkiem zwyczajna?

Och, trochę się opuściłam w dodawaniu wpisów, ale cóż - powrót znad morza, końcówka wakacji - to tak na prawdę nie sprzyja ;). Bo po wyjeździe trzeba stopniowo wrócić do naturalnego rytmu, no i wykorzystać ostatnie dni laby. A teraz już wracam do obowiązków szkolnych jak i wracam do Was. Mam nadzieję, że natłok pracy nie przytłoczy mnie na tyle żebym nie mogła zaglądać tutaj i na Wasze blogi.

Ona i on. Całkiem zwyczajna historia.
Urszula Jarosz i Jerzy Gracz 

 
Data wydania : 2011r.
Wydawnictwo : Muza
Gatunek :  powieść współczesna, obyczajowa, romantyczna
Ilość stron : 398
Moja ocena :  4,5/6

 

Ona.  Samotna od wielu lat, z synem wkraczającym w dorosłość, wieczna indywidualistka.

On. Singiel z wyboru. Żyjący w krótkich, niezobowiązujących związkach, lecz mimo to nieco różniący się od kumpli marzących o przelotnych, jednorazowych romansach.
Obydwoje nieprzyzwyczajeni do długotrwałych związków, tak samo uparci, spełniający się w karierze, żyjący własnym życiem. 

Nie, moi drodzy, to nie kolejna przewidywalna historia romantyczna z łzawym happy end’em.  Tak jak mówi tytuł – to całkiem zwyczajna historia pewnej miłości. Zwyczajna i prawdziwa. Bez ubarwiania i owijania w bawełnę, opowieść w naszych polskich realiach. Prosto i na temat. 

Kiedy losy dwójki zakochanych w sobie ludzi splatają się, wszystko powinno układać się idealnie. Ewentualnie jedna napotkana na początku miłości przeszkoda, którą po ciężkich zmaganiach para wreszcie przeskoczy by wstąpić w nowe, szczęśliwe i długie życie. Jednak czy tak jest naprawdę? Choć chętnie czytamy owiane romantyczną aurą powieści, dobrze wiemy, że nie zawsze kłopotem jest jedynie nasze pochodzenie, tajemniczy sekret czy ludzie, którzy stają nam na drodze. Czasami problemem jesteśmy  po prostu my sami. 

Historia opowiedziana jest z dwóch perspektyw – jej i jego. W efekcie możemy poznać te same zdarzenia z różnych punktów widzenia i poznać genezę nieporozumień i komplikacji wynikających z całkiem prostych spraw, które jak się okazuje w zależności od miejsca obserwatora mogą wyglądać zupełnie inaczej.
Tak naprawdę kiedy rozpoczęłam lekturę nie byłam przekonana czy mi się spodoba. Jako osoba przyzwyczajona do zagranicznych powieści i zbyt dawno nieczytająca ojczystej twórczości styl autorów wydał mi się bardzo prosty i mało profesjonalny. Jednak z czasem historia całkowicie mnie pochłonęła, a ja zrozumiałam, że przywykłam nie do światowej klasy, wybitnych powieści , lecz do amerykańskich bestsellerów z powtarzającymi się, dobrze brzmiącymi zdaniami, które zaczęły brzmieć naturalnie. A to właśnie „Ona i on. Całkiem zwyczajna historia”  to opowieść pisana z pełną naturalnością, niewymuszeniem i humorem. 

Dodatkowo możemy przyjrzeć się pracy na planie filmowym, produkcji reklam czy seriali. Sama zauważyłam, że po przeczytaniu niektórych fragmentów oglądając film zwróciłam uwagę na rzeczy, które do tej pory nie miały dla mnie znaczenia.  I choć akcja rozgrywa się głównie w Polsce, możemy również wraz z bohaterami poznać odległe zakątki Afryki czy Alp. A miłośnicy górskich wypraw oraz aparatu doskonale zrozumieją główną bohaterkę. 

Stwierdzicie „skoro taka zwyczajna to czy warto ją czytać?” – a no tak, zwyczajna, ale w tej swojej zwyczajności całkiem niezwykła i rzadko dziś spotykana. Duet Urszuli Jarosz i Jerzego Gracza jest doskonale zgrany i choć nie jest to poradnik służący „rozgryzieniu” drugiej połówki, zaskakuje trafnością spojrzenia. Dlatego z pewnością warto po nią sięgnąć i zagłębić się w zawiłości relacji damsko-męskich.



 Książkę przeczytałam dzięki uczestnictwu (po raz pierwszy) w akcji Włóczykijka. Bardzo dziękuję za zaufanie i możliwość przeczytania książki :).
Polecam wszystkim tym, którzy zastanawiają się nad dołączeniem - myślę, że w innych okolicznościach nie miałabym szansy na poznanie tej, tak dobrej książki oraz polskich autorów, po których literaturę dotychczas tak rzadko sięgałam.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Za murami klasztoru...

... I po przerwie, już jestem :). A raczej dopiero, bo wróciłam we wtorek, ale w końcu się pozbierałam i zebrałam na napisanie nowego posta. Przede wszystkim ogromnie Wam dziękuję za życzenia miłego wypoczynku! Przydatne, ponieważ wyjazd zdecydowanie się udał. Wracam z nową energią, mobilizacją i gotowością do zmian. Mogę powiedzieć, że teraz wszystko jest możliwe! Bo nasze życie zależy od nas samych, a los leży tylko i wyłącznie w naszych rękach.

"Grzesznik" - Tess Gerritsen
 

Tytuł oryginału : The Sinner
Data wydania : 2004r.
Wydawnictwo : Albatros
Gatunek : thriller medyczny
Ilość stron : 320
Moja ocena : 5/6



Zakonnice. Te całkowicie oddane Bogu kobiety w habitach choć nie wzbudzają żadnych sensacji przy głębszym zastanowieniu intrygują. Jako ludzie popełniający błędy, często żyjący w drobnych i większych grzechach nie jesteśmy w stanie pojąć dlaczego wybierają takie życie. Dlaczego rezygnują z różnorakich przyjemności po to by ograniczyć się do minimalizmu, pościć i całymi dniami oddawać się modlitwie? Zastanawia też jakie są naprawdę. Czy rzeczywiście w ich sercach istnieje tylko Bóg? Czy są szczęśliwe?
Wydaje nam się, obojętnie czy jesteśmy katolikami czy nie,  że świat zakonnic jest nienaruszalny. Żyją w czystości i wystrzegają się grzechu z dala od zwykłych śmiertelników, więc dlaczego ktoś miałby pragnąć ich krzywdy? A jednak i one nie są w pełni bezpieczne. Bo zło i śmierć może dosięgnąć każdego. 

Akcja „Grzesznika” rozgrywa się za murami zakonu ściśle przestrzegającego zasad. Zakonnice w nim żyjące są zdecydowane być tylko i wyłącznie oblubienicami Boga. Nie wychodzą poza bramy klasztoru, unikają zbędnych rozmów. W pokojach obowiązuje minimum rzeczy. Wszystko ma swoją konkretną porę. Do ich zacisza wpuszczany jest jedynie ksiądz odprawiający msze. A jednak harmonię przerywa okrutna zbrodnia. Ofiarą wyjątkowo brutalnej napaści padają dwie zakonnice – jedna ginie, a druga w stanie śpiączki trafia do szpitala. Kolejną szokującą informacją jest wieść o ukrywanej ciąży zamordowanej zakonnicy. Niedługo później w opuszczonym budynku dawnej restauracji policja znajduje straszliwie okaleczone zwłoki kobiety. Rok wcześniej w indyjskiej wiosce dochodzi do zbiorowej egzekucji, w której zostają zamordowani wszyscy mieszkańcy. Czy coś łączy te trzy zbrodnie? I jak uwikłały się w to dwie zakonnice? 

„Grzesznik” to trzecia część serii o detektyw Rizzoli i doktor Maur’ze  Isles. Wiedziałam o tym sięgając po nią choć dotychczas przeczytałam jedynie pierwszą część cyklu. Toteż zaskoczyły mnie pewne wydarzenia w życiu Jane Rizzoli, jednak nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Z pewnością dla fanów duetu bohaterek będzie to gratka. 

Cała historia intryguje już od pierwszej strony i zachęca do dalszej lektury. Tess Gerritsen znów zgrabnie wprowadza nas w świat nierozwikłanych tajemnic. Dodatkowo jako, iż jest to thriller medyczny zaciekawia czytelnika dawką informacji poszerzających jego wiedzę. Akcja „Grzesznika” okazuję się znacznie bardziej skomplikowana niż z początku się wydaje i zbudowana w taki sposób, że raczej nie da się przewidzieć jej rozwiązania. 

„Grzesznik”  to niezbędna pozycja zarówno dla miłośników Rizzoli&Isles jak i thrillerów medycznych, lecz tak naprawdę powinna zaciekawić każdego kto po nią sięgnie. Ja pokochałam Tess Gerritsen „od pierwszego zaczytania” i wiem, że będę pielęgnować tę znajomość, którą polecam nawiązać każdemu z Was.