wtorek, 21 maja 2013

Co w TV piszczy

Nareszcie! Nareszcie mogę do Was napisać, mój laptop po tygodniu wrócił z naprawy, a ja wróciłam z upalnego weekendu nad jeziorem :) Wprawdzie tydzień to nie wieczność, ale podczas "nieobecności" komputera mogłam zaglądać na Wasze blogi tylko z doskoku, a bardzo chciałam nadrobić zaległości. Nie mogłam też napisać kolejnego posta. Natomiast korzystając z nieswojego, choć co prawda maminego komputera, czułam się zdezorganizowana. Jednak co swoje to swoje :).
Dzisiaj i wczoraj pomimo słońca na dworze, byłam zmuszona zostać w domu - przeziębiłam się. Teraz kuruję się domowymi metodami i mam nadzieję, że szybko mi przejdzie, bo nie chciałabym spędzać nadchodzącego lata w czterech ścianach. 
A w dzisiejszym poście trochę, powiedzmy, nowinek. Nie będą to żadne świeże nowinki, ale raczej nowinki u mnie :) Co poznałam, obejrzałam, zaciekawiło mnie podczas mojej dwumiesięcznej nieobecności na blogu. Garstka opinii i spostrzeżeń.
Zacznijmy od telewizji, która tak na prawdę chyba zdominuje ten post :).

*

Jakiś czas temu, bodajże miesiąc, telewizja AXN wypuściła serial pt. Hannibal inspirowany postacią Hannibala Lectera oraz Willa Grahama z serii książek Thomasa Harrisa (przede wszystkim Czerwony smok). Twórczość Thomasa Harrisa oraz ekranizacje jego książek o kultowym już seryjnym mordercy zjadającym swoje ofiary, Hannibalu Lecterze, są pewnie dobrze znane wielu z was. Teraz zagościł również mniejszym ekranie, w nieco zmienionej wersji.
Zainteresowałam się serialem kiedy oglądając kanał AXN zobaczyłam jego zwiastun. Miał on wejść na antenę telewizji tego samego dnia (zaledwie tydzień po premierze w Stanach Zjednoczonych). Następnie została nadana informacja o konkursie dotyczącym postaci Hannibala. Zadaniem konkursowym było stworzenie jego portretu psychologicznego na podstawie kilku odcinków. Konkurs zaciekawił mnie, toteż na próbę obejrzałam pierwszy odcinek. Pilot okazał się naprawdę interesujący, postanowiłam więc połączyć przyjemne z pożytecznym (a może przyjemne z przyjemnym?) i wziąć udział w konkursie. Byłam oczywiście świadoma, że portret takiego geniuszu jest arcytrudnym zadaniem, dlatego nie nastawiałam się na wiele, ale chciałam wykonać zadanie najlepiej jak potrafię, sprawdzić samą siebie i nie poddawać się z góry stwierdzając marne szanse, a później żałować, że nie wiadomo co stałoby się gdybym jednak wysłała swoją pracę. Żadnego miejsca nie zajęłam, ale nie żałuję :). Dzięki takiej akcji promocyjnej serialu (jak widać skutecznej) miałam szansę poznać bardzo dobry serial, który już teraz oceniam bardzo wysoko.
Główne postaci, zarówno Hannibala jak i Willa Grahama (bardzo dobrze odegrane przez Madsa Mikkelsena oraz Hugh Dancy'ego), a także poboczne postacie stanowią świetny materiał do analizy, jednak producenci serialu nie poprzestali tylko na tym. Każdy odcinek to kolejna historia seryjnego mordercy obalającego przyjęte dotąd motywy. Wszystko to sprawia, że możemy przyjrzeć się bliżej złożoności ludzkiego umysłu i naszym zachowaniom. Niestety nie miałam jeszcze szansy zapoznać się z twórczością Thomasa Harrisa, jednak z opinii, które czytałam, serial to wersja znacznie różniąca się od oryginału. Przedstawia nową twarz Hannibala Lectera. Wiem, ze wielu osobom to nie odpowiada jednak ja uważam, że należy odebrać to jako nową interpretację, odbiegnięcie od utartych wzorców. To serial o mrocznym klimacie, przeznaczony dla widzów o mocnych nerwach. Tych z Was, którzy takie posiadają serdecznie zachęcam do zapoznania się z tą produkcją.

*

Trzy dni temu odbył się 58. finał  Konkursu Piosenki Eurowizji (ESC). Nie wstydzę się przyznać, iż jestem ogromną fanką tegoż konkursu. Wiem jak wiele osób naśmiewa się z niego i zdaję sobie również sprawę z tego, że większość piosenek jest naprawdę słaba. Jednak to wcale nie powstrzymuje mnie przed śledzeniem przebiegu konkursu z uporem maniaka. ESC ma swój własny, niepowtarzalny klimat. Tworzy jakby inny rodzaj muzyki. Kilka razy zdarzyło się, że słyszałam pewne piosenki i stwierdzałam, że brzmią "eurowizyjnie". Nie da się przyrównać tego do tradycyjnego popu ani innego rodzaju muzyki. I uważam, że nie należy podchodzić do tego zbyt poważnie. Dla mnie muzyka to emocja i należy jej się po prostu poddać, nie zastanawiając się nad jej walorami. Jeżeli przynosi ona radość to nie należy się przejmować tym czy jest dobra, czy obciachem jest jej słuchać. Oczywiście zdarzają się piosenki okropne nawet dla mnie, przy których tylko czekam aż miną. Jednak przy innych, po prostu się bawię. Uwielbiam Eurowizję za tę niepowtarzalną atmosferę, która sprawia, że wszystkie kraje się jednoczą. Pomimo, że stopień rywalizacji jest ogromny, wszystkich łączy miłość do muzyki. Publiczność to ludzie będący fanami ESC od wielu lat i nawet oglądając konkurs na małym ekranie można odczuć wypełniającą ogromną halę radość i ekscytację. Wiele bym dała by znaleźć się pośród tych ludzi. Zawsze z utęsknieniem oczekuję na kolejny finał - kto wygra, kto będzie moim faworytem, jak poradzi sobie państwo z poprowadzeniem uroczystości itd. Szkoda, że już kolejny raz (2 rok) Polska nie bierze udziału w tym wielkim przedsięwzięciu. Choć nasze ostatnie piosenki nie były zbyt dobre to jednak zawsze można było mieć nadzieję, że tym razem zajdziemy dalej. Uważam, że powinniśmy próbować swoich sił. Wycofanie się jest bardzo złą opcją, ponieważ prowadzi do zapomnienia o tym niewielkim (w skali Europy) kraju jakim jest Polska. Powinniśmy być częścią tego, współtworzyć Eurowizję. Poza tym zrezygnowanie z udziału zmusza wielu fanów do oglądania transmisji na oficjalnej stronie konkursu (na co nie każdy może sobie pozwolić przy wolniejszym łączu internetowym) lub szukania zagranicznych programów telewizji satelitarnej. Ponieważ dla mnie jest to coś bardzo ważnego, korzystam z obu opcji, jednak miło byłoby posłuchać naszego polskiego komentarza, a także mieć szansę oddania głosu. Póki co, wszystko leży w rękach TVP i mam nadzieję, że Polska szybko wróci do obiegu (na co niestety szanse są niewielkie biorąc pod uwagę niechęć realizatorów i to jak lekceważone są prośby ich telewidzów, nie tylko w tej sprawie).
Co do tegorocznego zwycięzcy - Emmelie De Forrest z piosenką "Only teardrops" (filmik powyżej) - duńska piosenka nie była ona moim faworytem, ale podoba mi się coraz bardziej. Z pewnością będzie letnim hitem. Pod względem piosenek generalnie nie było niczego wyraźnie wybijającego się z tłumu, ale całość podobała mi się, Szwecja spisała się bardzo dobrze, a prowadząca Petra Mede była cudowną prowadzącą! Na pewno zapamiętam ją na długo, była nie tylko profesjonalna, ale również zabawna (i nie były to żenujące żarciki), poprowadzenie gali w pojedynkę było świetną decyzją, Petra nie potrzebowała dodatkowego wsparcia. A jej występ podczas finału Eurowizji był wspaniały, z klasą, smakiem i humorem. Niczym z dobrego musicalu. Zwykle oczekując na wyniki głosowania byliśmy świadkiem typowych i nudnych już występów z muzyką, tańcem i sztuką, które nie wprowadzały już nic nowego, stały się wręcz typowym elementem, a tym razem pojawiło się coś co oglądało się z prawdziwą przyjemnością.

*

Teraz coś właściwie z ostatniej chwili. Przed chwilą obejrzałam zwiastun filmu Drugie oblicze ( A Place Beyond the Pines), którego polska premiera odbędzie się za kilka dni. Wydaje się naprawdę ciekawy i przejmujący. Dodatkowo zachęca mnie udział Ryan'a Gosling'a w obsadzie oraz Bradley'a Cooper'a, którego także lubię. Film wydaje się być podobny do Drive, a reklamowany jest jako mocniejszy od niego. Cóż, nie wiem czy tego potrzebuję po Drive i jego krwawych scenach, ale film ten był ciekawym obrazem, silnie oddziaływał na emocje a ten rzeczywiście wydaje się nawet lepszym. A co Wy myślicie o jego zwiastunie?


*

I polska edycja programu X Factor emitowanego na entenie TVN przyniosła kilka lat temu ciekawe talenty, a wybór finalisty pomiędzy Adą Szulc, Genkiem Loską i Michałem Szpakiem wydawał się niełatwy. Były to początki programu w Polsce, wszystko było nowe, świeże i ciekawe. Jednak już II edycja programu podobała mi się nieco mniej, nie miałam szczególnych faworytów, choć byłam zadowolona ze zwycięstwa Dawida Podsiadło, które przyniósł mu występ z moją ulubioną wokalistką Katie Melua. Obecnie możemy oglądać III sezon programu (w niedzielę finał), który dla mnie nie reprezentuje sobą nic ciekawego. Program oglądam spędzając czas razem z rodziną, jednak przyznam, że tegoroczna edycja coraz bardziej mnie nuży. Choć lubię uczestników, żaden z talentów ani specjalnie nie zachwyca, ani nie razi. Poziom jest wyrównany i bardzo przeciętny. Być może moje oczekiwania wzrosły, ale co najbardziej mnie irytuje to zmieniona formuła programu.  Już w pierwszym odcinku na żywo zauważyłam, że wszystko jest bardziej dopracowane, ale nie w sposób dobry, lecz przesadny. Wszystko zostało przygotowane jak pod gotowy koncert danego uczestnika, jak gdyby miał za chwilę wyjść z telewizji i stać się idealnie zaprojektowaną gwiazdą wielkiego formatu. Scenografia i choreografia jest już sceniczna. Da się zauważyć jednak, że jest to kreowanie zwykłego uczestnika programu muzycznego na wielką zagraniczną gwiazdę. Tym samym piosenka nie jest jego własną interpretacją, a zwyczajną kopią. I właśnie tydzień temu kiedy uczestnicy odśpiewali polskie piosenki, zrozumiałam istotę problemu. Wówczas wyszli na scenę jak za dawnych czasów, naturalni, skromni, bez zbędnej przesady, a ich wykony wreszcie zabrzmiały tak jak powinny. Wtedy dostrzegłam, że program zaczął zbytnio wzorować się na amerykańskim oryginale. Zabrakło mu tej "polskości". Co prawda nie mam nic przeciwko piosenkom w języku angielskim i zwykle właśnie takich słucham, jednak program do przesady przesiąkł amerykańską kulturą. Choć Ameryka Północna ciekawi mnie, ciekawią mnie mieszkający tam ludzie i chciałabym ją kiedyś odwiedzić, to jednak branża pozyskiwania talentów muzycznych w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie nie zachwyca mnie. Kilkakrotnie oglądałam amerykańską edycję programu i nie kontynuowałam tego później - wszystko wydawało się przejaskrawione, piosenki wybrane spośród najnowszych hitów, rozhisteryzowani uczestnicy, według których ich życie skończy się kiedy odpadną z programu. Każdy kraj ma własną kulturę i uważam, że należy ją zachować. W Polsce tego zabrakło, zbyt wiele rzeczy przejmujemy z Zachodu...

*

Na koniec chciałabym przedstawić Wam pewną reklamę, która jakiś czas temu wycisnęła z moich oczu łzy. Akurat leciała przed filmikiem na Youtube, zaintrygowała mnie, więc nie przewinęłam jej po 5 sekundach i obejrzałam do końca. To wyjątkowa reklama, niezdominowana przez markę, a skłaniająca do refleksji nad sobą. Naprawdę polecam Wam poświęcenie tych kilku minut na jej obejrzenie. Warto.


*

Pierwotnie miałam jeszcze więcej do przekazania, jednak nie spodziewałam się, że aż tak się rozpiszę :). Wobec tego postanowiłam, że będzie to jedynie część dotycząca telewizji, mediów. Natomiast w kolejnym poście mała recenzja i być może wkrótce pojawi się kolejny post z takiej serii. Dziękuję i podziwiam tych, którzy wytrwali do końca :). Zaznaczam, iż są to moje subiektywne opinie i każdy ma prawo się z nimi nie zgadzać, to tylko moje odczucia. Wobec tego zapraszam do dyskusji i mam nadzieję, że być może zapoznałam Was z czymś o czym jeszcze nie wiedzieliście :).

3 komentarze:

  1. Sporadycznie oglądam telewizje. Jakoś ostatnio nie ma w nim nic ciekawego dla mnie.
    Nie wiedziałam, że już była Eurowizja. Szkoda, że kolejny raz Polska nie wzięła udziału, ale z drugiej strony nie ma się co dziwić. Z roku na rok idzie nam coraz gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten filmik przygotowany przez dove naprawdę jest wzruszający..i daje do myślenia!

    "Hannibala" nie oglądałam, chociaż myślałam o tym. Może kiedyś...ale najpierw przypomnę sobie "Milczenie owiec". Jeszcze lepszym pomysłem byłoby przeczytanie powieści Thomasa Harrisa.

    Nawet nie wiedziałam, że konkurs Eurowizji już się odbył...no cóż, nie jestem jego wielką fanką. Muszę jednak przyznać, że niektóre pojawiające się tam piosenki bardzo przypadły mi do gustu;)

    Już wcześniej widziałam zwiastun filmu "Drugie oblicze". Interesujący, a udział Goslinga rzeczywiście zachęca;) Jednak raczej nie wybiorę się na ten film do kina...

    Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hannibal, Hannibal... Cały internet o nim trąbi, chyba ja też w końcu muszę ulec ;). Za mną dopiero pierwszy odcinek.

    OdpowiedzUsuń