niedziela, 22 lipca 2012

Listy pisane miłością

Witajcie, moi kochani! Nie było mnie całe dwa tygodnie i dziś wróciłam z wczasów nad jeziorem :). Przepraszam, że nie poinformowałam Was o tak długiej przerwie, jednak myślałam, że jeszcze dam radę opublikować zdjęcia stosiku, jednak nie zdążyłam zrobić tego przed wyjazdem. Jednak nie próżnowałam i mam już zaplanowane kilka następnych wpisów ;). A jak Wy spędzacie wakacje?

"Listy pisane miłością" - James Patterson

 
Tytuł oryginału : Sam's letters to Jennifer
Wydawnictwo : Świat Książki
Data wydania : 2005r.
Moja ocena : 5/6



Listy. Mogą mieć wielką moc. Wyzwalają w nas wyjątkowe emocje i pozostają pamiątką na lata.  Poprzez tę ręcznie zapisaną papeterię możemy przekazać komuś coś czego nie potrafimy wyznać „twarzą w twarz” lub poznać historię czyjegoś życia. Listy potrafią nawet odmienić nasz własny życiorys.
Jennifer otrzymuje taką szansę od losu. Kiedy powraca do miejscowości, z którą wiąże wiele wspomnień odnajduje plik zaadresowanych do siebie listów napisanych przez jej babcię i zarazem najlepszą przyjaciółkę, Sam, która znajduje się w śpiączce. Dzięki tym zapiskom Jennifer poznaje wyjątkową historię, której nie miała szansy nigdy wcześniej usłyszeć. Listy, choć opowiadające o losach babki po części stanowią także opowieść o życiu Jennifer. A ona sama zaczyna inaczej patrzeć na świat i otwiera się na miłość, której po bolesnych przeżyciach tak długo unikała.

Zawsze wierzyłam w siłę listów i odręcznych notatek. Tak wspaniale jest otwierać zaadresowaną do siebie kopertę i z rosnącym oczekiwaniem zastanawiać się jaka treść znajduje się w środku. Nie zawsze radosna, lecz niemal za każdym razem odnosząca konkretny skutek i wywołująca emocje. 

Szczerze mówiąc do pewnego momentu nie sądziłam, że „Listy pisane miłością” aż tak mnie wzruszą. Po prostu nie zawsze jest odpowiedni czas na łzy, a ja uważałam, że dziś jest właśnie taki „niewzruszający” dzień. Tak więc, nie sądziłam, że pisząc tę recenzję oczy zajdą mi mgłą i z trudnością będę zastanawiać się jak nie ujmując niczego przekazać uczucia, jakie we mnie pozostały po skończeniu lektury. Nie jest to proste zadanie.
Ta cieniutka książka (zaledwie 167 stron) niesie z sobą ważny przekaz. To nie jest zwykłe ckliwe romansidło. Choć traktuje o miłości, jest to historia o prawdziwym życiu, które rzuca nam pod nogi wiele przeszkód. Które w pewnym momencie mówi „No, dosyć tego dobrego” i przerywa upragnione szczęście w najbardziej niespodziewanym momencie. Ale niesie też dobre niespodzianki. Dlatego o szczęście warto walczyć. Ponieważ „miłość nigdy nie umiera”*, a nadzieja umiera ostatnia. 

Myślę, że powiedziałam wiele, choć i tak nie oddaje to wartości książki. Dlatego warto ją przeczytać. „Listy pisane miłością” to powieść dla każdego, nie tylko romantyka. Dla czytelnika, który chce by książka zapadła mu w pamięć. Bo ja zapamiętam ją na długo. 

"Jak się okazuje, Jenny, życie bardzo przypomina napełnianie słoja plażą. Nie chodzi o to, żeby zmieścić w nim wszystko, ale o to, by najpierw zatroszczyć się o najważniejsze rzeczy - wielkie, piękne kamienie - najwartościowszych ludzi i najpiękniejsze przeżycia, a sprawy mniej ważne dopasować do nich. Inaczej na to, co najlepsze, może nie starczyć miejsca." **

"Jeśli potrafisz śmiać się z czegoś, co ci się przydarzyło, po upływie czasu, to znaczy, że potrafisz śmiać się od razu." ***
 
* str.162
** str.63
***str.65

11 komentarzy:

  1. Wydaje się być świetną książką :)
    Jeśli bedę mieć możliwość na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdaje się być ciekawą książką:)
    poszukam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie listy mają w sobie "to coś";) Zainteresowała mnie ta książka. Myślę, że niesie ze sobą dużo pozytywnych emocji. I może choć trochę zachęci niektórych do pisania listów;)
    Moje wakacje spokojnie, w domu. Mi to odpowiada;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Unikam tego typu książek raczej. Szczerze mówiąc nie lubię listów. Wręcz nie cierpię. Jednak skoro mówisz, że to piękna i wzruszająca lektura o życiu, to może jednak się skuszę. Zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam:) Wydaje mi się, że okładka też bardzo zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak... Listy. Rzadko kiedy piszemy je w dzisiejszych czasach. Zgadzam się z tobą w zupełności. Czasami mam wrażenie, że nie pasuję do tego całego XXI wieku. A książka brzmi zachęcająco. Lubię tego typu literaturę. Jest lekka i idealna na letnie dni. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc nie przepadam za książkami, typowo skupionymi na miłości. Wątki miłosne ok, ale całe powieści a w tym wypadku listy, to już nie moja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli mam sięgnąć po romans, to jedynie historyczny. Takie powieści czytam jedynie kiedy muszę. ; ) Cytaty jednak ciekawe.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń