sobota, 9 marca 2013

Powrót do dzieciństwa

Zawsze uwielbiałam bajki Disneya. To na nich się wychowałam. Byłam tą szczęściarą z szafką pełną czarnych kaset video w kolorowych opakowaniach :). Wystarczyło wyciągnąć kasetę z pudełka i wsunąć do odtwarzacza video by przenieść się w magiczny świat. Choć nie twierdzę, że obecne bajki dla dzieci są złe, to jednak stare bajki Disneya są najpiękniejszymi historiami jakie można stworzyć, niezwykle mądrymi, pouczającymi i wzruszającymi. Uczą nas miłości. Tutaj nie ma granicy wieku, nie ma też żadnych innych barier. To bajki ponadczasowe. I cieszę się, że nie jestem jedyną osobą, która pragnie wychowywać na nich własne dzieci. Chciałabym aby i one poznały ich piękno i mam nadzieję, że nastąpi czas kiedy bajki te zostaną wydane na DVD, a może podobnie jak Król Lew doczekają się swojej "reaktywacji" na dużym ekranie.
A moja podróż do dziecinnych lat zaczęła się od tego oto filmiku :
Trafiłam do niego właściwie przypadkiem, z ciekawości. I zdecydowanie było warto! Bri śpiewa przepięknie, jestem w szoku jak wiele posiada oktaw głosowych idealnie dopasowując się do wybranych charakterów. Już po obejrzeniu tego filmiku byłam przekonana, że byłaby świetną aktorką głosową, a po zapoznaniu się z resztą jeszcze bardziej się w tym upewniłam i mam nadzieję, że się jej to uda :).
Podobne do tego video, które w równym stopniu ukazuje jej umiejętności to piosenka Belli z Pięknej i Bestii.
Akurat Piękna i Bestia nie zapadła mi w takim stopniu w pamięć jak inne bajki, z których wciąż pamiętam wybrane sceny, choć nie oglądałam ich dawno. Są też piosenki z bajek Disneya, które wprost uwielbiam i bardzo chętnie ich słucham od czasu do czasu. Przywołują najlepsze wspomnienia :). I to właśnie te z polskim dubbingiem są dla mnie najpiękniejsze. Wiem też, że wielu obcokrajowców zgadza się, iż polskie wersje są jednymi z najlepszych, z powodu czego czuję się dumna :).

Muszę przyznać, że choć bajki, które lubię najbardziej mają już trochę lat zostałam wychowana na już trochę nowszych bajkach Disneya. Te pierwsze - Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków oraz Kopciuszek (chyba nigdy nie zapomnę tych detali! wciąż jak dziś mam w głowie pomocne myszki ubierające Kopciuszka, wstążki, pantofelek czy wrednego kocura Lucyfera!) - należą do najbardziej znanych i uwielbianych, do moich ulubieńców należą jednak też Pocahontas, Mała Syrenka, Herkules czy Mulan.
 
Bardzo się ucieszyłam kiedy rok temu na castingach do programu X Factor zobaczyłam Beatę Jankowską, polską aktorkę dubbingową, która obdarzyła swoim głosem właśnie Małą Syrenkę. Byłam w szoku, bo zwykle aktorzy dubbingowi są "bez twarzy", nie widzimy ich i nie znamy, kiedy nie są również aktorami filmowymi. Niestety pani Beata nie przeszła zbyt daleko w programie, a szkoda. 
Skoro mowa o Małej Syrence, uważam, że postać Ursuli jest jednym z najlepiej wykreowanych czarnych charakterów (no i może jeszcze fenomenalny Hades z Herculesa!) :) Wciąż pamiętam jej podwodne królestwo. 
 

 I won't say I'm in love w wykonaniu Natalii Kukulskiej jest jedną z moich ulubionych piosenek, choć tym razem nie smutnych, nie sentymentalnych, a utrzymanych w żartobliwym klimacie :). Znam jej słowa na pamięć :D
I moja absolutnie ulubiona - Kolorowy Wiatr w wykonaniu Edyty Górniak.
 Moim zdaniem jest zdecydowanie piękniejsza od innych wersji językowych, nawet od oryginału. Nie pamiętam, która z bajek była w dzieciństwie moją ulubioną - prawdopodobnie Król Lew, którego podobno oglądałam setki razy, lecz gdybym miała wybierać teraz, byłaby to właśnie Pocahontas. Samo wsłuchiwanie się w słowa tej piosenki bardzo na mnie działa. Wystarczy posłuchać by zobaczyć jak wielką wartość posiada ta oto bajka. Morał jaki niesie jest wyjątkowy, niesamowicie prawdziwy i jakże aktualny. To nie tylko historia miłości oraz walki dobra ze złem, ale także miłości do świata, wartości natury, której wielu z nas nie szanuje, myśli tylko o własnych, człowieczych sprawach. 

Natomiast pierwszy filmik Bri Ray przypomniał mi o bajkach, o których zapomniałam. Jest to między innymi Calineczka :) 

Zapomniałam, a przecież też odegrała dla mnie dużą rolę. Wraz z piosenką przypomniały mi się wszystkie szczegóły i cała historia. Pamiętam też, że oglądając bardzo ją przeżywałam, ma w sobie pewien mrok, ponurość, która zawsze mi się udzielała. Po prostu bałam się tego co stanie się z Calineczką i jej księciem, nawet kiedy oglądałam ją po raz kolejny. Jest tutaj mnóstwo, bardzo nieprzyjemnych czarnych charakterów i to takich, które nie bawią, ale irytują i odrzucają. Ale nie uważam tego za coś złego, przeciwnie, podoba mi się to, że tak silnie zapamiętałam własne uczucia związane z filmem. 
Nawet ostatnia scena jest nieco niepokojąca... Z początku pozbawiona nadziei na szczęśliwe zakończenie, ponura, smutna. Warto też wiedzieć, iż nie jest to bajka Disneya. 
Bardzo podoba mi się odwołanie do religii w Dzwonniku z Notre Dame, choć oczywiście nie zwracałam na to uwagi w dzieciństwie. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że film powstał na podstawie książki Victora Hugo Katedra Marii Panny w Paryżu. Aktualnie czytam Nędzników tego samego autora (po obejrzeniu musicalu postanowiłam sięgnąć po książkę) i tutaj również wszystko toczy się wokół Boga. Podobają mi się spostrzeżenia pana Hugo oraz jego styl, a że Katedrę Marii Panny w Paryżu w domu posiadam i gorąco polecał mi ją mój tata jako niezwykle wzruszającą, toteż na pewno przeczytam ją tuż po Nędznikach.

Oglądając te wszystkie filmiki uświadomiłam sobie, że niemal w każdej bajce Disneya główna bohaterka to krucha, bezbronna dziewczyna marząca o swoim księciu, który pojawi się na białym koniu i wyrwie ją z ciężkiego życia, aby zamieszkać w królestwie wolnym od problemów. I przyznam, że jeśli ktoś sceptycznie nastawiony ogląda te bajki po raz pierwszy, mógłby to skrytykować. Ja jednak, choć też nie przepadam za takim modelem kobiety i uwielbiam czytać o kobietach wyzwolonych, zdecydowanych, pewnych siebie i samodzielnych, to jednak lubię ten element w bajkach. Bo czy skoro wokół siebie mamy na co dzień tak wiele wyuzdania i przesadnej pewności siebie, to czy musimy dostrzegać to również w bajkach skierowanych do dzieci i dorosłych? Właśnie tutaj jest to piękno, ukazanie delikatności kobiety. A przecież w disneyowskich bajkach mamy też dziewczyny, których jedynym celem w życiu niekoniecznie jest miłość. Dajmy na to Mulan, Pocahontas czy ironiczną Megarę (Herkules).

To niesamowite jak wiele elementów przypomniało mi się wraz z pisaniem tej notki. Dosłownie najdrobniejsze szczegóły, które w tamtym czasie musiały wywrzeć na mnie ogromne wrażenie. Co jest ciekawe, bo przecież nawet nie pomyślałabym, że dziecko może przywiązywać wagę do takich drobnostek jak np. sposób układania się materiału sukni. Chciałabym wkrótce zrobić sobie taki maraton bajek Disneya :). Ciekawe jakie wtedy będą moje odczucia. Ale wiem, że na pewno się nie zawiodę, ponieważ wciąż są one żywe w moich wspomnieniach.
A jakie są Wasze ulubione bajki?

6 komentarzy:

  1. Achhhh, uwielbiam Disneya - ale tego starego, ten nowy lansuje się Haną Montaną i Jonas Brothers, co jest według mnie herezją i profanacją. Uwielbiam Alicję w Krainie Czarów, Króla lwa, Piękna i Bestię...te bajki niosły naprawdę głębokie przesłanie. Znam wszystkie piosenki z tych małych musicali - coś pięknego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww, jak ja kocham Disneya! Wybrałaś moje ulubione utwory o których prawie, że zapomniałam :) Świetny post!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio z moją siostrą nas naszło i zadałyśmy sobie wiele trudu, żeby uruchomić stary odtwarzacz wideo i obejrzeć trochę starych, dobrych bajek Disneya. A piosenkę z Herkulesa absolutnie uwielbiam. Ah, teraz już nie ma takich bajek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa ;D Matko uwielbiam bajki. Wszelkiego rodzaju, każda jest cudowna. A polskie piosenki, które są w nich ścieżką dźwiękową są po prostu genialnie wykonane, zdecydowanie lepiej niż wersje w innych językach. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. W dzieciństwie nie miałam tyle szczęścia, co ty. Nie było nas stać na odtwarzać wideo i tylko musiałam pocieszyć się dobranockami, które leciały na kanale pierwszym. Potem za jakiś czas odkryłam bajki Disneya, które leciały także w telewizji w każda sobotę. Oj była to prawdziwa uczta dla mojej dziecięcej duszy.
    Pamiętam natomiast moją pierwszą bajką na kinowym ekranie. Był to ,,Król Lew''. Nie wiem dlaczego, ale bardzo na niej płakałam. Wzruszyła mnie niesamowicie i mimo upływu czasu, wciąż mam do niej wielki sentyment.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak miło przypomnieć sobie o tym bajkowym świecie...;)
    Moja ulubiona bajka Disneya to "Piękna i bestia" (mogłabym ją oglądać w kółko, szczególnie w wersji rosyjskiej - uczyłam się trochę tego języka, bardzo go lubię, a w bajce słownictwo jest na tyle proste, że jestem w stanie coś z tego zrozumieć;)
    Jeśli chodzi o piosenki, zachwyca mnie "Once upon a december" z "Anastazji" (która jednak nie jest Disneya).
    Pozdrawiam!;)

    OdpowiedzUsuń