niedziela, 1 kwietnia 2012

Na ulicy tajemnic...

Już wkrótce Wielkanoc i kilka dni wolnego :). Szkoda tylko, że pogoda za oknem niezbyt wiosenna... Jednak nie warto się tym zbytnio przejmować - zaczynamy nowy tydzień, dla wielu bardzo pracowity, ale zwieńczony spotkaniem z rodziną przy suto zastawionym stole ;).

"Ulica szalonej rzeki" - Joy Fielding

Oryginalny tytuł : Mad River Road
Data wydania w Polsce : 2007r.
Wydawnictwo : Świat Książki
Liczba stron : 430
Moja ocena : 4,5/6


Każdy z nas ma jakieś sekrety. Jedni wstydliwe i mało znaczące, inni spędzające sen z powiek. Nie pozwalające na zapomnienie o przeszłości. Psujące teraźniejszość. Rokujące na przyszłość.

Jamie Kelogg ma liche życie towarzyskie, pracuje w znienawidzonej firmie, a jej siostra wciąż przypomina jej jakim jest nieudacznikiem. Wieczór, w którym poznaje przystojnego i czarującego Brada wydaje się wybawieniem. Mężczyzna o niesamowitej urodzie, otwarty, czuły, troskliwy, delikatny, z poczuciem humoru, w pełni zainteresowany dziewczyną – musi być ideałem. Ale czy ideały istnieją? Warto się nad tym zastanowić. Bo kiedy już wyruszymy w kilkudniową podróż z nieznajomym powierzając mu własny samochód nie będzie już odwrotu. I bynajmniej nie od niechlujnego czy irytującego zachowania partnera, ale czegoś znacznie gorszego – odkrycia jego prawdziwego oblicza. Twarzy głęboko skrywanej pod maską ideału.

Oprócz Jamie, poznajemy bliżej także dwie inne kobiety, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. A jednak to co wydarzy się później splata je ze sobą bardzo blisko. Fabuła „Ulicy Szalonej Rzeki” toczy się spokojnym tempem. Dopiero od drugiej połowy książki akcja nabiera tempa. Jednak nie oznacza to, że czytając pierwsze rozdziały będziemy się nudzić. Znając partnera podróży Jamie z trochę innej strony czytelnik wciąż jest pełen niepokoju. Autorka zadbała o to żeby pozornie zwyczajne zdarzenia podwyższały ciśnienie, a już po chwili móc odetchnąć z ulgą.

Joy Fielding znów mnie nie zawiodła. Dawkuje emocje w taki sposób, że czytelnik nie może spokojnie oderwać się od lektury, a ponadto silnie przeżywa emocje jakie czują w danym momencie bohaterzy. Czytałam już wiele książek i niejednokrotnie spotkałam się z dobitnymi opisami, lecz nie odczuwałam tak silnego obrzydzenia czy strachu jak w tej książce. Fielding po prostu nie boi się nazywać rzeczy po imieniu, a to sprawia, że czytając jej książki nie odczuwa się braków czy niedopowiedzeń.

Szczególnie polecam tę pozycję osobom, które mają ochotę na książkę, która zapadnie im w pamięć i są gotowi na zagłębienie się w jej świat oraz odczuwanie emocji wraz z bohaterami. To dobra powieść, kiedy możemy pozwolić sobie na całkowite wkroczenie do krainy fantazji, ponieważ łatwo przy niej zatracić poczucie czasu przewracając kartkę za kartką.

6 komentarzy:

  1. Może i bym sięgnęła, ale póki co mam kilka ciekawszych pozycji do przeczytania na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie ją opisałaś, aż zapragnęłam ja mieć w swojej biblioteczce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cukierkowa okładka. Raczej nie dla mnie. Nie przepadam za kryminałami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie przekonuje mnie ta książka, raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem sama. W sumie mam sprzeczne uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo tej okładki może i ja się skuszę? Chociaż ostatnio inne kryminały wybieram...

    OdpowiedzUsuń