sobota, 10 marca 2012

Powrót do przeszłości

Witam Was serdecznie w to leniwe sobotnie popołudnie! :) Lubię takie wolne dni, kiedy po południu mogę zrelaksować się z książką i smacznym ciastkiem, posłuchać dobrej płyty i nadrobić zaległości w internecie - np. pooglądać filmiki albo przejrzeć blogi. Za chwilę z resztą zabiorę się za przeglądanie Waszych, czytelniczych blogów w poszukiwaniu interesujących pozycji książkowych.
A propos blogów, zapraszam Was na mojego drugiego bloga o nieco innej tematyce - W lawendowej kosmetyczce :).

"Trzy tygodnie z moim bratem" - Nicholas & Micah Sparks

Oryginalny tytuł : "Three Weeks With My Brother"
Data wydania w Polsce :
2005r.

Ilość stron :
384

Wydawnictwo :
Albatros
Moja ocena :
4/6

Nicholasa Sparksa kojarzy dziś niemal każdy czytelnik. Znamy go z bestsellerowych powieści romantycznych. Jednak „Trzy tygodnie z moi bratem” to nie kolejna historia o miłości. Można by powiedzieć, że jest to autobiografia, ale nie jest to do końca prawda. Ta raczej mniej znana wśród czytelników pozycja opowiada o rodzinie, jej wzlotach i upadkach oraz zdarzeniach, które wydarzyły się naprawdę. I nikt nie mógłby opisać ich lepiej nie znajdując się w ich centrum.

Pewnego dnia Nicholas Sparks otrzymuje pocztą prospekt wycieczki dokoła świata i decyduje się wyruszyć w podróż razem ze swoim bratem Micah. Podróż jego marzeń okazuje się nie tylko poznaniem nowych miejsc, ale także podróżą w przeszłość . Bracia razem wspominają dzieciństwo i łączące ich zdarzenia, które odegrały silną rolę w ich życiu.

Każdy rozdział książki rozpoczyna się od czasu teraźniejszego, kiedy rodzeństwo wspólnie spędza czas na wycieczce. Następnie autor przechodzi do przeszłości i opowiada nam o swoim życiu od chwil, które zapamiętał jako pierwsze.

Z reguły oceniam książki Sparksa bardzo wysoko. Ta niestety trochę u mnie straciła. Mianowicie jej lektura potwornie mi się dłużyła. Chodzi tu głównie o opis wycieczki. Choć przepadam za programami podróżniczymi, nie lubię suchej teorii na temat historii danych miejsc. Tutaj było tego sporo. Niektóre elementy mnie zaciekawiły, inne ciągnęły się w nieskończoność. Jednak rozumiem autora książki. Kiedy poznajemy coś nowego, chcemy podzielić się tym z innymi i uważamy to za fascynujące. Jednak jeśli nie zobaczy się tego na własne oczy lub chociaż na dobrych zdjęciach, a nie są to miejsca, które zawsze nas interesowały, ciężko o to żeby opowieść nie stała się nudna. Natomiast część na temat minionych lat była o wiele ciekawsza. Sparks jak zawsze przedstawił historię tak, że czytelnik odczuwał podobne emocje, zupełnie jak gdyby znał bohaterów. Bywały chwile rozbawienia, wzruszenia, smutku, nadziei. Gdzieniegdzie pojawiały się autentyczne zdjęcia, które sprawiały, że postacie stawały się jeszcze bliższe i urozmaicały lekturę.

Choć Sparks nie użalał się nad sobą, silnie odczułam jak wiele smutku przeżyła ta rodzina. Cierpienie jest częścią życia każdego człowieka, ale nie każdy doświadcza jego tyle ile poznali go oni. Im większe spotykało ich szczęście, tym więcej rozpaczy przychodziło później. Nie było równowagi, wypośrodkowania. Sama zastanawiałam się „dlaczego oni?”. Dawka smutku jakiego doświadczyli zdecydowanie przekroczyła pewne granice. Wielu z nas spotyka się z utratą bliskich i innymi nieszczęściami i wydaje nam się, że gorzej być nie może, ale jednak zawsze istnieje na to szansa. W rodzinie Sparksów tak było i kiedy wydawało się, że niżej nie można upaść, spotykało ich kolejne nieszczęście.

Ale to nieszczęście nie sprawiło, że się poddali. I myślę, że gdyby nie te zdarzenia, Nicholas Sparks nigdy nie napisałby takich wspaniałych książek, które poruszają wielu czytelników. To co stało się w jego życiu ukształtowało go, a w każdą powieść włożył swoje serce. Przy wielu z nich inspiracją było życie jego oraz jego bliskich.

Pewnie niektórzy zastanawiają się dlaczego piszę jedynie o Nicholasie, skoro na okładce książki podpisano Micah & Nicholas Sparks. Szczerze mówiąc myślę, że w ten sposób autor romantycznych bestsellerów chciał ukazać jak wielką rolę w tej książce odegrał jego brat, z którym łączy go niesamowita, niespotykana więź.

Książkę tę polecam wszystkim fanom literatury Sparksa. Z pewnością spojrzycie na wszystkie jego publikacje zupełnie inaczej wiedząc w jakim czasie je pisał i jaki mają z nim związek. Nie jestem pewna czy pozycja ta nadaje się dla czytelników, którzy nigdy nie spotkali się z twórczością autora. Niemniej jednak każdy ma inne odczucia i to co mi się w niej nie podobało, może spodobać się innym.

***

Przypominam o organizowanym przeze mnie candy :

11 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Sparksa, tę może kiedyś poznam, jak będzie okazja ;)

    Pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie:

    papierowyazyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotąd czytałam tylko "Pamiętnik", więc powinnam poznać inne książki zanim zabiorę za recenzowaną przez Ciebie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale bardzo podoba mi się pomysł na jej fabułę. Szkoda tylko, że to o Sparksie, bo średnio za nim przepadam, ale jestem skłonna zrobić wyjątek i przeczytać tę lekturę, bo to przecież coś zupełnie innego niż reszta jego dzieł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki Sparksa kuszą mnie od dawna, ale wciąż mi z nimi nie po drodze. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pochwalić się znajomością jego twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś nie lubiłam książek Sparksa, były jak dla mnie zbyt 'maślane'. Jednak po przeczytaniu "Pamiętnika" skusiłam się na kolejne i nie żałuję. Sparks ma specyficzny styl pisania.

    Dziękujemy za udział w konkursie i życzymy powodzenia podczas losowania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jak na razie mam za sobą dwie książki Sparksa. :) Czytało się nawet całkiem przyjemnie, aczkolwiek trochę się zawiodłam. Po licznych pozytywnych recenzjach i peanach pochwalnych na jego cześć, z jakimi się spotkałam, spodziewałam się czegoś wybitnego. Tymczasem w mojej ocenie jest po prostu dobry... Niemniej godny uwagi. Pozdrawiam. :)

    P.S. Miło, że zaglądnęłaś. Również będę tu zaglądała i dodaję do linków u siebie. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na rozdanie (konkurs) na moim blogu: http://shizunia-redhead-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Za sobą mam dopiero jedną książkę Sparksa, więc wielkim fanem nie jestem. Dlatego więc, w pierwszej kolejności będę sięgała po inne romantyczne bestsellery tego autora, a gdy zakocham się bezgranicznie pomyślę i o tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Sparksa, jednak pierwszy raz słyszę o tej książce. Z pewnością się rozejrzę.

    Co do opowiadań to tydzień temu także uważałam, że zbiory opowiadań są kiepskie. Teraz muszę przyznać, że ja po prostu wcześniej trafiałam na kiepskie opowiadania. "Wyspa dla dwojga" podniosła poprzeczkę niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja podobnie jak Mery czytałam tylko jedną książkę Sparksa i zanim zabiorę się za Trzy tygodnie..., chętnie poznam inne jego powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wycisnęła ze mnie naprawdę sporo łez...

    OdpowiedzUsuń