
Oryginalny tytuł: "Marina"
Data wydania w Polsce : 12 listopada 2009r.
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 302
Moja ocena: 3,5/6
Marina. Co skrywa się pod tym tytułem? Jaką historię ma do opowiedzenia Carlos Ruiz Zafón obdarzając książkę imieniem bohaterki? Już pierwsze zdanie wprowadza czytelnika w inny świat. Świat Barcelony pełnej tajemnic.
Óscar Drai pewnego dnia zostaje wciągnięty do tego świata. Stary, opuszczony pałacyk przyciąga jego uwagę niczym zdradliwy wąż czający się wśród liści drzew. Kiedy jednak wkracza do budynku okazuje się, że wcale nie jest on opuszczony. Nieco później poznaje jego mieszkankę – piękną, równie fascynującą Marinę. Razem zaczynają śledzić zagadkową damę w czerni, odwiedzającą co miesiąc bezimienny grób na cmentarzu w dzielnicy Sarria. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, prawda? Wielu z nas to wie, lecz kto rezygnuje z przygody? Óscar i Marina też nie zważają na niebezpieczeństwo i zagłębiają się w mroczny sekret ukryty pod przestrzenią lat. Jak mówi opis książki : „...Odkrywają zapomnianą historię rodem z Frankensteina i XIX- wiecznych thrillerów.” – i w pełni mogę zgodzić się z tym porównaniem. Czytelnik przekraczający próg epilogu poznaje historię budzącą przerażenie.
Carlos Ruiz Zafón jest jednym z najbardziej znanych i najchętniej czytanych pisarzy na świecie. Opublikował m.in. „Cień wiatru”, „Gra anioła”, „Książę mgły”, „Pałac północy”, „Więzień nieba”. Większość z nich rozgrywa się w dawnej Barcelonie. Ja spotkałam się z tym autorem po raz pierwszy i szczerze mówiąc to nazwisko niewiele mi mówiło. Dopiero po tytułach i okładkach jego książek zaczęłam coś kojarzyć.
Pomysł na fabułę książki zdecydowanie nie jest banalny. Choć sam jej zarys może wydawać się zwyczajny, historia jaką odkrywa dwójka nastolatków jest niepowtarzalna. Niestety to nie wystarcza aby stworzyć rewelacyjną powieść. Co prawda z chęcią przewracałam kolejne jej strony ciekawa dalszego rozwoju akcji, ale uważam, że tak dobry pomysł można przedstawić zdecydowanie lepiej. Choć nie spodziewałam się pewnych wydarzeń i byłam nimi zaskoczona, to jednak nie zszokowały mnie na tyle żebym poczuła się wstrząśnięta. Zakończenie książki mimo, że smutne nie poruszyło mnie dogłębnie. Zamknęłam książkę zadowolona z lektury, lecz zupełnie normalnie mogłam przejść do innych zajęć puszczając ją w zapomnienie. To nie jest książka, która zapada w pamięć. Nie sądzę, że będę o niej pamiętała po kilku latach. A szkoda, bo tak jak już powiedziałam, przedstawiona historia jest niespotykana i chciałabym wspominać ją z wciąż żywymi emocjami. Pióro pana Zafóna nie odpycha, książkę czyta się bardzo dobrze, a jednak czegoś brakuje. Po prostu pisarz ten mnie nie urzekł, ale skoro rzeczywiście ma on rzesze fanów na całym świecie to ta historia powinna im się spodobać.
Mimo wszystko, nie chcę aby moja opinia miała negatywny wydźwięk, ponieważ nie żałuję przeczytania „Mariny”. To pozycja warta uwagi, która z pewnością Was zaskoczy. Mogę polecić ją osobom, które mają ochotę na pewną odmianę od książek z przewidywalną fabułą. Dodatkowo oprócz tajemniczej, mrocznej historii pojawia się także poboczny wątek miłosny.
„Marina powiedziała mi kiedyś, że wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło”